Forum Maesteria Strona Główna
Zaloguj

DECOUPAGE - jak sprzedać

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Maesteria Strona Główna -> Tematycznie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tilia




Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lubelskie, teraz Toruń, niedługo Peru

PostWysłany: Śro 22:07, 10 Sty 2007    Temat postu: DECOUPAGE - jak sprzedać

Zaczynam serię porad, które wynikają z obserwacji i doświadczeń, głównie własnych. Tu nie nie będzie wielkich objawień, tylko moje wnioski, dość subiektywne, toteż zapraszam do wypowiadania się.

Decoupage stał się niezwykle popularny w niektórych krajach, także w Polsce. Dlaczego? Dlaczego właśnie to??? Jest to rodzaj rękodzieła, a właściwie pracy ręcznej, łatwy i w zasięgu możliwości wielu osób, które uważają się za niezbyt manualnie uzdolnione. Już słyszę protesty! Smile Ale to prawda, jeśli chodzi o podstawowy stopień wtajemniczenia!
Pomijając szczegóły, jeśli chodzi o decoupage to jest tłok na rynku. Jak się wybić? Jak zostać zauważownym i sprzedawać? Tu są dwie drogi: po pierwsze trzeba być mistrzem techniki, po drugie robić rzeczy oryginalne i potrzebne klientom. Z pozoru łatwe! Jednak łatwiej być mistrzen deocupeagu'e niż wymyslić coś oryginalnego. Wybór przedmiotów do ozdabiania jest olbrzymi, mam na myśli te specjalnie produkowane, lecz... skutkuje to zalewem nader podobnych prac, które czasem rożnią się szokująco cenami. Klient nie jest specjalistą, nie ocenia mistrzowskich cieniowań, nie wie ile potu i warstw lakieru kosztował efekt, który skłania go do zakupu. A mając wybór, wybierze najczęściej ten tańszy przedmiot - tak już zostaliśmy zaprogramowani. Co więc robić?! Czy decoupage może nas wyżywić? Jak każda praca, ta wymaga poświęceń - to banał ale i gorzka prawda. Gorzka, ale osłodzona czasem sukcesami.
Co się sprzedaje najlepiej? Przedmioty użytkowe. Te wyłącznie ozdobne dopiero poootem, o ile są z jakiegoś powodu wyjątkowe.
Mam znajomą, poradziłam jej ozdabiać stare meble. Na początku miała szczęście, znalazła szafkę wywaloną podczas remontu z jakiegos sklepu - zrobiła z niej dzieło! Teraz ma stałego dostawcę starych mebli, współpracuje ze stolarzem, a wszystko jest sprzedawane na pniu i jedzie do Niemiec. Jej sukces to właściwie sukces całego zespołu, który ze sobą idealnie pracuje. Szczególnie dobrze sprzedają się małe mebelki i krzesła! Takie śmieszne, niemodne.
Warto, więc bystrym okiem rozglądać się po okolicy i bez wahania zabrać coś ze śmietnika!
A zdekupażowane skórzane torebki?
Co jeszcze???
I jeszcze jedna uwaga: nie warto wkładać więcej pracy w przedmioty, o których z góry wiemy, że sprzedamy je niezbyt drogo - na zasadzie minimum pracy, starannej owszem - maksimum efektu. Nie zmarnujemy wtedy cennego czasu.

W następnym odcinku o motywach, jak zdobywać oryginalne oraz stylach zdobienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tilia




Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lubelskie, teraz Toruń, niedługo Peru

PostWysłany: Pią 17:46, 12 Sty 2007    Temat postu:

Każdy to może zobaczyć: wpisać w Google hasło 'decoupage', 'Serviettentechnik' a wnioski są widoczne gołym okiem. Te same motywy, takie samo zastosowanie, po kilku stronach juz sobie darujemy... Przesłodzone różyczki, zasępione aniołki obowiązkowo popękane i stare... to kanon. Nie mam nic przeciwko aniołkom ani różyczkom! Ale jeśli chcemy sprzedawać i rozwijać się, trzeba koniecznie zmienić podejście do tej techniki! Uważniej rozejrzeć się, a przede wszystkim zainteresować trendami jakie rządzą wystrojem wnętrz. Coraz częściej ludzie stawiają na nowoczesny styl - co to znaczy? Pewien minimalizm, prostotę a także dość rygorystyczne używanie kolorów. Zresztą stylów jest wiele!!! To jest niezbędna wiedza i trzeba ciągle trzymać rękę na pulsie. Wiedza dla wszystkich zresztą, którzy robią przedmioty do naszych domów. Wiadomo: osoba której salon połyskuje chromem, lastrikiem i klinicznymi kolorami nie wybierze lusterka z różyczkami! Niekonieczna jest prenumerata, wystarczy jeśli od czasu do czasu przekartkujemy odpowiednie czsopismo typu "Dom i Wnętrze", poszperamy w internecie - to nas może fantastycznie zinspirować. Buszowanie po internecie nie będzie wtedy stratą czasu, a zobywaniem cennej z zawodowego punktu widzenia, wiedzy.
Mamy już taką wiedzę, podglądaliśmy mieszkanka młodych ludzi i tych starszych. Co dalej? Nie myślmy serwetkami!!! To znaczy zapomijmy o nich choć na chwile. Lepiej rozejrzyjmy się po własnych kątach: sterta gazet do wywalenia na śmietnik??? Odłożone kolorówki w nadziei powycinania przepisów??? Zmięty kawał szarego papieru, jako zwłoki po otrzymanej od cioci paczce??? Resztki bibuły bo trzeba bylo kupić dla przedszkolaka??? A jakby to??? A jakby resztka kronki??? A jakby....
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w obliczu takiego boomu na decoupage, nie rozkwita technika collage??? Brak odwagi, brak innego spojrzenia na wycinanki? Przecież błąd tak łatwo naprawić, bez popełniania błędów, nie stworzymy czegoś nowego. Wiele osób boi się rysować, malować, a przecież to także znakomite uzupełnienie techniki decoupage'u! Malowanie to nie to nie tylko sławetne cieniowania, ktore są używane tak często bez sensu!
Może się na mnie ktoś pogniewa, ale jestem wielką przeciwniczką kursów w dobie internetu! Internet powinien nas inspirować do szukania własnej drogi, do wyrażania własnego Ja odważnie.
Zachęcam do eksperymentów, odwagi i nieulegania presji opinii pod tytułem: "tak się nie robi". Odkryjecie wtedy bogactwo decoupage'owych surowców w zasięgu ręki i Wasze prace staną się w pełni nowoczesne, nowatorskie.

Bardzo żałuję, że mogę teraz tego tekstu zilustrować, ale odpowiednie zdjęcia będą wkrótce!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mamoon




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 18:03, 13 Sty 2007    Temat postu:

Nie do końca się z Tobą zgadzam. Prowadziłam kursy decoupage, na które przychodziły zarówno młode osoby jak i mocno starsze Panie. Zdarzały się też dzieci! Kurs to nie tylko instrukcja jak wycinać, choć jak się okazuje to tez dla niektórych jest wiedza tajemna, ale przede wszystkim okazja do spędzenie paru chwil w miłym towarzystwie, okazja do podzielenia się nie tylko rękodzielniczym doświadczeniem. Kurs jest takim kopniakiem na rozpęd, co kto z tym zrobi jego sprawa.
Bardzo chciałabym utrzymywać się z rękodzieła, które jest moja pasją od kiedy pamiętam, niestety nie udaje mi się to. Ileż to razy słyszałam, że na bazarku, czy w supermarkecie coś kosztuje 10 razy mniej niż u mnie. Co z tego ze jest to chińska masówka, co z tego, że ja poświeciłam 20 godzin na maleńką szkatułkę, malując, szlifując, lakierując wielokrotnie? Rękodzieło nie jest doceniane niestety Sad. Ja nie pakuję swoich wytworów w torby z logo znanych, modnych firm. Między innymi właśnie dlatego zdecydowałam się na współpracę z Wami, może na świecie ludzie patrzą na tę sprawę troszkę inaczej, czego Wam, sobie i "współgalernikom" z całego serca życzę. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tilia




Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lubelskie, teraz Toruń, niedługo Peru

PostWysłany: Sob 19:10, 13 Sty 2007    Temat postu:

Nie , to nie chodzio to, że ja jestem wrogiem wszyskich kursów! Oczywiście rozumiem chęć poczucia się częścią pewnej twórczej wspólnoty. Miałam na myśli to, że niektóre kursy są nastawione na zysk - co jest zupełnie zrozumiałe! - ale mało dają uczestnikom, mało ich rozwijają, mało pokazują jak być samodzielnym i kreatywnym. Szczególnie osoby z dostępem do internetu mają więcej ciekawych rzeczy do poznania wirtualnie.
Niektórzy żywcem przenoszą na polski grunt zachodnie doświadczenia jeśli chodzi o kursy, tymczasem to są ciągle dwa światy, zupełnie różne.
Prowadziłam kiedyś kurs w Mediolanie - to było coś w rodzaju dzielnicowego klubu-kawiarni. Zeszło się wiele osób, najwyraźniej znajomych, zaprzyjaźnionych, wiele przyszło z własnymi robótkami. Atmosfera była niesamowita! Radosna i wręcz świąteczna. Kiedy zapytałam, kto robi coś na sprzedaż nastąpiła konsternacja - nikt! Owszem na kiermasze charytatywne - wszyscy coś robią. Tylko dla własnej przyjemności, no może nie chcieli się przyznać publicznie?
W każdym raznie każdy chętnie się dzielił swoimi "wynalazkami" o odkrywali tajemnice warsztatu.
U nas jest inaczej, jst duża grupa osób, która pragnie utrzymać się z rękodzieła - dla państwa ci ludzie to prawdziwy skarb!!! Nie dość, że sami tworzą stanowiska pracy, to jeszcze ta praca ma wielki aspekt ekologiczny i pozytywne konsekwencje społeczne! O tym się uparcie milczy!
A wracając do Twojej wypowiedzi, to faktycznie u nas brakuje tak gdzieś za rogiem miejsca, gdzie można pójść z robótką spotkać z takimi samymi szaleńcami jak my. Smile

Tak, mamy to na uwadze - jest wykonywane dla nas nowe oprogramowanie, aż się boje mówić, żeby nie zapeszyć. Wszystko jest przygotowane - plan kampanii reklamowej w Europie i Ameryce, tylko musimy im pokazac stronke w innym designie! Ta, która jest pracuje na szczęście dobrze, wygląd pozostawia wiele do życzenia jednak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mamoon




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 22:55, 14 Sty 2007    Temat postu:

Wiesz, tak naprawdę chęć sprzedaży bierze się u nas pewnie z tąd, że wszelkie materiały, surowce mają światowe ceny w odróżnieniu do naszych pensji. Ja lubię coś tam sobie podłubać, wyżyć się "artystycznie", ale paradoksalnie nie lubię takich przedmiotów w swoim otoczeniu. Wszyscy naokoło juz obdarowani, ale tez nie bardzo doceniają, że to " tymi rencami", więc trochę mi przykro jak widzę jak traktują te prezenty Sad. Taka galeria jak Mae daje więc mozliwość posłania swoich "dzieci" w świat, do ludzi, którzy je świadomie wybierają, co za tym idzie cenią, a z drugiej strony daje możliwość uzupełnienia zasobów surowców. Dziękuję Wam, że jesteście!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tilia




Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lubelskie, teraz Toruń, niedługo Peru

PostWysłany: Pon 12:58, 15 Sty 2007    Temat postu:

Myslę, że poprzednia epoka ponosi winę, za lekceważący stosunek części społeczeństwa do rękodzieła. Zresztą częśc winy leży także po stronie rękodzielników, którzy robili byle co, byle jak i za grosze. Zresztą nawet rzeczy piękne, ale "ręczne" były sprzedawane za marne pieniądze - a mentalnośc mamy taką, że co tanie to śmieć!
Mam pewność, że to odzyska swoją renomę, że prezenty własnoręcznie wykonane też będą inaczej traktowane - nie jako przejaw skąpstwa, ale serdecznej pamięci, której poświęcamy wiele czasu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania




Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 8:49, 28 Lut 2007    Temat postu:

Nie było mnie tu całe wieki- dlatego witam pięknie!!!
Po przeczytaniu wątku muszę się z Wami podzielić pewną refleksją...myślę, że nawet nie wiemy ile osób w naszym otoczeniu ma podobne zainteresowania i " nadaje na tych samych falach". Przekonałam się ostatnio. że nawet w tak małym mieście jak moje istnieje grupa "ręcznie zakręconych" która ma regularne spotkania ( przy własnej kawce) i w bardzo sympatycznej atmosferze. I co ciekawe- nie są to zapaleńcy 1 dziedziny....jest haft, xxxx, tkanie gobelinów różnymi technikami, szydełko, druty itd..... teraz jeszcze dołączyłam z moim decu. Na zasadzie wymiany doświadczeń ( i ploteczek) przy kawce przynosimy swoje prace ( także te w trakcie) i pokazujemy na wzajem tajniki warsztatu. Nikt nie próbuje sprzedać swoich prac w tym gronie -bo to hobby dla czystej przyjemności tworzenia. Ostatnio było ok 20 OSóB!!!
WSZYSTKIE TECHNIKI DOZWOLONE I MILE WIDZIANE ( TO MOTTO)
Dlatego proponuję rozejrzeć się dokładnie we własnej okolicy- a najlepiej popytać- CZY KTOś ROBI TO CO JA???

Pozdrawiam i idę pakować graty na dzisiejsze spotkanie
Ania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tilia




Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lubelskie, teraz Toruń, niedługo Peru

PostWysłany: Pią 22:00, 20 Kwi 2007    Temat postu:

Jeśli ktoś obserwuje wnętrzarskie trendy to wie doskonale, jak dobre czasy nadeszły dla decoupage...
To wszystko, co jeszcze wczoraj uchodziło za szczyt złego smaku, tandety i straszliwego kiczu wraca na salony, które kipią pozłacanymi różyczkami, tudzież stolikami na kaczych, pardon, lwich łapach. Wracają bardzo obfite żyrandole kryształowe i meble malowane w kwiaty, ozdabiane bogatymi gzymsami. Pluszowe kotary z obfitymi chwostami, a nade wszystko miliony bibelotów. A całość wyściełama ciężkimi "persami".
Nie podoba się? Ale na tej dość znacznej zmianie stylu zarabia się!
Mam nadzieję Aniu, że macie w ofercie malutkie szafeczki na toczonych nóżkach gotowe do przyjęcia na swe łono różanych serwetek? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Maesteria Strona Główna -> Tematycznie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin